Polska - Szkocja: koszmar kadry trwa, Nawałka kontynuuje fatalną serię !!!
Reprezentacja Polski przegrała ze Szkocją 0:1 (0:0) w towarzyskim meczu piłkarskim rozegranym na Stadionie Narodowym w Warszawie. Adam Nawałka wciąż pozostaje więc nie tylko bez zwycięstwa - biorąc pod uwagę mecze z udziałem piłkarzy z lig zagranicznych - ale też bez choćby jednej strzelonej bramki. Co gorsza, nie widać jakichkolwiek dobrych rokowań na przyszłość.
Polska - Szkocja 0:1 (0:0)
Bramka: Scott Brown (78).
Żółte kartki: Sławomir Peszko - Scott Brown, Alan Hutton.
Widzów: 41 652.
Polska: Wojciech Szczęsny - Łukasz Piszczek, Łukasz Szukała, Kamil Glik, Tomasz Brzyski - Waldemar Sobota, Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich, Ludovic Obraniak (74. Marcin Robak), Sławomir Peszko (74. Sławomir Peszko) - Arkadiusz Milik.
Szkocja: Szkocja: David Marshall - Alan Hutton (67. Phil Bardsley), Russell Martin, Gordon Greer, Charlie Mulgrew - Ikechi Anya, Barry Bannan (67. Andrew Robertson), Scott Brown, James Morrison (46. Darren Fletcher), Ross McCormack (77. Charlie Adam) - Steven Fletcher (46. Steven Naismith).

Jeśli w momencie, w którym Adam Nawałka obejmował reprezentację Polski, ktoś spytałby się go na kim zamierza oprzeć grę kadry, a trener nie bawiłby się w dyplomację, bez wątpienia usłyszelibyśmy nazwiska Jakuba Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego. Selekcjoner jednak nie miał szczęścia - w meczu ze Szkocją, czyli w jednym z dwóch najważniejszych sparingów przed eliminacjami Euro 2016, nie zagrali ani kapitan kadry, ani jego zastępca. Powód - kontuzje. Wrócili natomiast nieobecni do tej pory Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Ludovic Obraniak i Sławomir Peszko. Żaden z nich nie wyrósł jednak ponad ogólny marazm, który panował na boisku.Suma zmian w stosunku do ostatniego meczu z Irlandią (0:0) wyszła nomen omen na zero. Gra z obu stron wyglądała bardzo słabo, a sytuacji, w których pachniałoby bramką długo nie było niemal w ogóle.
Lekiem na bezsilność miały być zatem strzały z dystansu. Dwa z nich zmusiły nawet Davida Marshalla do sporego wysiłku. W pierwszym przypadku w 11. minucie uderzał Obraniak, a w drugim - kwadrans później - Arkadiusz Milik. Po interwencjach szkockiego bramkarza, Biało-Czerwoni musieli się tylko zadowolić rzutem rożnym.
Szkoci pod polem karnym Wojciecha Szczęsnego nie gościli w pierwszej połowie prawie wcale. Gdyby stworzyć statystyki z interwencjami polskiego bramkarza, należałoby tam zapisać tylko jedno wyłapane dośrodkowanie i skuteczną obronę uderzenia z ostrego kąta.
Po zmianie stron niewiele się zmieniło w kwestii jakości gry. Jeśli już były jakiekolwiek okazje bramkowe, to znów po strzale z dystansu (anemiczne uderzenie Peszki na początku drugiej połowy) lub po stałym fragmencie gry - w 59. minucie bardzo dobre dośrodkowanie Obraniaka z rzutu wolnego omal głową na gola nie zamienił Kamil Glik.
Na pierwszą sytuację stworzoną z akcji czekaliśmy aż do 66. minuty, kiedy to ładnie piłkę rozegrali Obraniak z Peszką, ale ich wysiłek fatalnym pudłem z najbliższej odległości zniweczył Milik.
Niemrawe próby Polaków odeszły w całkowite zapomnienie w 78. minucie. Szkotom wystarczył właściwie jeden wypad pod bramkę Szczęsnego, by zdobyć zwycięskiego gola. Ikechi Anya dośrodkował z prawej strony, zbyt krótko piłkę wybił Łukasz Szukała, a czyhający na taką okazję przed polem karnym Scott Brown huknął nie do obrony.
Sytuacja ta przesądziła o wyniku meczu, ale nie miała żadnego wpływu na ogólny odbiór gry reprezentacji. Wciąż nie ma pomysłu, nie ma podań do napastnika, nie ma goli, nie ma zwycięstw.
Adam Nawałka: zabrakło siły ognia !!!
Po porażce ze Szkocją (0:1) selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka nie krył swego rozczarowania. - W akcjach ofensywnych nie stanowiliśmy monolitu. Brakowało dokładnego rozegrania i bramkowych
 sytuacji - ocenił trener.
Adam Nawałka
Wyspiarze wygrali na Stadionie Narodowym po trafieniu Scotta Browna. Dlaczego tak się stało? - Szkocka drużyna zaprezentowała dojrzalszy futbol. Nam przede wszystkim brakowało siły uderzenia. Nie stanowiliśmy monolitu w akcjach ofensywnych. Brakowało dokładnego rozegrania i bramkowych sytuacji. Stąd taki wynik. Szkoci byli konsekwentni, wykorzystali swoją szansę. Mogliśmy się przekonać, ile jeszcze czeka nas pracy, żeby nasza gra była lepsza - mówił Nawałka.
Selekcjoner nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Roberta Lewandowskiego i Jakuba Błaszczykowskiego. - Było bez nich trudno, ale mogliśmy się przekonać, w jakim miejscu są pozostali zawodnicy. Trzeba robić wszystko, żeby tę grę poprawić. Musimy wszystko przeanalizować i wyciągnąć wnioski z tego spotkania - skomentował trener.
Niebawem obie drużyny zmierzą się w eliminacjach mistrzostw Europy. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy coraz mniej czasu. Już wcześniej wiedzieliśmy, że w tym meczu trzeba grać na pełnych obrotach. Szkoci okazali się lepsi. Liczymy, że za kilka miesięcy, w eliminacjach, to my będziemy górą, a wzmocnienia personalne oraz nasza praca przyniosą oczekiwane rezultaty - zakończył były szkoleniowiec Górnika Zabrze.
Za: TVP
Kamil Glik, ocena: 2. Do momentu błędu nie można było się do niego o cokolwiek przyczepić. Jednak pod koniec pierwszej połowy nieskuteczne wyjście do przecięcia akcji sprokurowało najgroźniejszą okazję dla Szkotów. W drugich 45 minutach błąd w ustawieniu też mógł skończyć się stratą gola. Bramka obciąża konto całego bloku obronnego, który zostawił dwóch zawodników niepilnowanych. Ocena obniżona właśnie z tego powodu. Zresztą dał się łatwo ograć przy bramkowej akcji.
Łukasz Szukała, ocena: 2. Wybił piłkę przed siebie, tam stał nieobstawiony Brown i w ten sposób ocena została obniżona. Niestety, pozycja bramkarza i obrońców ma w sobie coś z zawodu sapera. Jeden błąd niweczy cały dorobek.
Tomasz Brzyski, ocena: 2. Do spółki z Glikiem sprokurował najgroźniejszą akcję Szkotów. Może nieznacznie mniej włączał się do gry ofensywnej od Piszczka, jednak z pewnością to piłkarz Borussii Dortmund dokładniej podawał do partnerów. To on nie zablokował dośrodkowania, po którym padł za chwilę gol.
Sławomir Peszko, ocena: 1. Obaj skrzydłowi zagrali bardzo słabo. Po zmianie stron 45 minut szansy na rehabilitację Peszko wykorzystał tak sobie. To na nim był faul, po którym Glik był o centymetry od gola. Ale to za mało. Zdecydowanie.
Grzegorz Krychowiak, ocena: 2. Strefę, z której Szkoci oddali strzał powinien zabezpieczać Krychowiak. Niestety nikogo na linii pola karnego nie było, nikt nie wybiegł do zablokowania strzału.
Mateusz Klich, ocena: 2. Biegał, starał się, próbował rozgrywać, ale niewiele z tego wynikało. Bardziej błyskotliwe podania w roli ofensywnego pomocnika miał Obraniak. Ocenę obniża to, że nie dogonił Browna i dał mu strzelić na 1:0.
Ludovic Obraniak, ocena 3+. Jeden groźny strzał w pierwszej połowie. Jak zwykle potwierdził, że stałe fragmenty gry to jego mocna strona. Po dośrodkowaniu Obraniaka Glik główkował, a piłka o włos minęła słupek bramki Szkotów. Piłkarz Werderu prawie zaliczył też asystę, kiedy Milik doszedł do podania w polu karnym.
Waldemar Sobota, ocena: 1. Nic do pana Waldka nie mamy, jednak oceny trzeba wystawić. W naszych oczach występ Soboty był słaby. Zero udanych akcji na skrzydle. Pytanie do trenera Nawałki, po co trzymał na boisku Sobotę przez niemal cały mecz?
Arkadiusz Milik, ocena: 3+. Po Obraniaku także samodzielnie próbował stworzyć coś z niczego. Groźnie strzelał zza pola karnego. Napastnik jednak żyje z podań, a tych Milik miał niewiele, stąd nie mógł za dużo pokazać. Starał się, próbował, ale w pojedynkę ciężko wygrać mecz.
Rezerwowi
Eugen Polanski, ocena: 2. Defensywny pomocnik powinien być w strefie strzału Browna. Być może za 20 min. jego gry jest to ocena surowa, ale, niestety, takie są fakty.
Marcin Robak, ocena 3. Wszedł, zaliczył 20-minutowy występ w reprezentacji i zszedł.
Łukasz Teodorczyk - grał za krótko, żeby go ocenić.
Tomasz Jodłowiec - grał za krótko, żeby go ocenić.
Marcin Komorowski - grał za krótko, żeby go ocenić.
Michał Masłowski - grał za krótko, żeby go ocenić.

Oceny Polaków po meczu ze Szkocją
Biało-Czerwoni ulegli Szkocji 0:1 w towarzyskim meczu piłkarskim rozegranym w Warszawie. Oto oceny polskich piłkarzy po tym spotkaniu w skali od 1 do 6, gdzie jedynka to ocena najniższa, a trójka to ocena wyjściowa.
Wojciech Szczęsny, ocena: 4. W pierwszej części gry miał dwa kontakty z piłką po akcjach przeciwników. Na pierwszy czekał długo i pewnie złapał piłkę po dośrodkowaniu. W drugiej akcji było znacznie groźniej, ale Szczęsny dobrze się ustawił i uratował zespół od straty gola. Wyłapywał dośrodkowania bez problemu. Nic nie zepsuł. Przy strzale Browna nie miał najmniejszych szans.
Łukasz Piszczek, ocena: 4. Debiut w roli kapitana. Radził sobie z Ikechim Anyią i jego stroną rywale nie poszaleli. Z pary dwóch bocznych obrońców, częściej od Brzyskiego włączał się do ofensywy. Gdyby nie stał, gdzie stał w drugiej połowie, 1:0 zrobiłoby się znacznie wcześniej. Najlepszy z obrońców.Kamil Glik, ocena: 2. Do momentu błędu nie można było się do niego o cokolwiek przyczepić. Jednak pod koniec pierwszej połowy nieskuteczne wyjście do przecięcia akcji sprokurowało najgroźniejszą okazję dla Szkotów. W drugich 45 minutach błąd w ustawieniu też mógł skończyć się stratą gola. Bramka obciąża konto całego bloku obronnego, który zostawił dwóch zawodników niepilnowanych. Ocena obniżona właśnie z tego powodu. Zresztą dał się łatwo ograć przy bramkowej akcji.
Łukasz Szukała, ocena: 2. Wybił piłkę przed siebie, tam stał nieobstawiony Brown i w ten sposób ocena została obniżona. Niestety, pozycja bramkarza i obrońców ma w sobie coś z zawodu sapera. Jeden błąd niweczy cały dorobek.
Tomasz Brzyski, ocena: 2. Do spółki z Glikiem sprokurował najgroźniejszą akcję Szkotów. Może nieznacznie mniej włączał się do gry ofensywnej od Piszczka, jednak z pewnością to piłkarz Borussii Dortmund dokładniej podawał do partnerów. To on nie zablokował dośrodkowania, po którym padł za chwilę gol.
Sławomir Peszko, ocena: 1. Obaj skrzydłowi zagrali bardzo słabo. Po zmianie stron 45 minut szansy na rehabilitację Peszko wykorzystał tak sobie. To na nim był faul, po którym Glik był o centymetry od gola. Ale to za mało. Zdecydowanie.
Grzegorz Krychowiak, ocena: 2. Strefę, z której Szkoci oddali strzał powinien zabezpieczać Krychowiak. Niestety nikogo na linii pola karnego nie było, nikt nie wybiegł do zablokowania strzału.
Mateusz Klich, ocena: 2. Biegał, starał się, próbował rozgrywać, ale niewiele z tego wynikało. Bardziej błyskotliwe podania w roli ofensywnego pomocnika miał Obraniak. Ocenę obniża to, że nie dogonił Browna i dał mu strzelić na 1:0.
Ludovic Obraniak, ocena 3+. Jeden groźny strzał w pierwszej połowie. Jak zwykle potwierdził, że stałe fragmenty gry to jego mocna strona. Po dośrodkowaniu Obraniaka Glik główkował, a piłka o włos minęła słupek bramki Szkotów. Piłkarz Werderu prawie zaliczył też asystę, kiedy Milik doszedł do podania w polu karnym.
Waldemar Sobota, ocena: 1. Nic do pana Waldka nie mamy, jednak oceny trzeba wystawić. W naszych oczach występ Soboty był słaby. Zero udanych akcji na skrzydle. Pytanie do trenera Nawałki, po co trzymał na boisku Sobotę przez niemal cały mecz?
Arkadiusz Milik, ocena: 3+. Po Obraniaku także samodzielnie próbował stworzyć coś z niczego. Groźnie strzelał zza pola karnego. Napastnik jednak żyje z podań, a tych Milik miał niewiele, stąd nie mógł za dużo pokazać. Starał się, próbował, ale w pojedynkę ciężko wygrać mecz.
Rezerwowi
Eugen Polanski, ocena: 2. Defensywny pomocnik powinien być w strefie strzału Browna. Być może za 20 min. jego gry jest to ocena surowa, ale, niestety, takie są fakty.
Marcin Robak, ocena 3. Wszedł, zaliczył 20-minutowy występ w reprezentacji i zszedł.
Łukasz Teodorczyk - grał za krótko, żeby go ocenić.
Tomasz Jodłowiec - grał za krótko, żeby go ocenić.
Marcin Komorowski - grał za krótko, żeby go ocenić.
Michał Masłowski - grał za krótko, żeby go ocenić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz