Legia Warszawa przegrała na wyjeździe z Trabzonsporem Kulübü 0-2 w ramach 3. kolejki fazy grupowej Ligi Europejskiej. Kolejna porażka oznacza, że stołeczni piłkarze nie mają już żadnych szans na awans do fazy pucharowej. Gole dla gospodarzy zdobyli Marc Janko oraz Olcan Adın, którzy wpisali się na listę strzelców w kolejno 7. oraz 83. minucie.
TRABZONSPOR - LEGIA WARSZAWA 2-0 ( 1-0 )
1-0 Janko 7' 2-0 Adin 83'
Trabzonspor: 1. Onur Kıvrak - 3. Bosingwa, 4. Aykut Demir, 6. Souleymane Bamba, 22. Mustafa Yumlu - 10. Adrian Mierzejewski (81, 8. Soner Aydoğdu), 15. Florent Malouda, 16. Didier Zokora, 92. Olcan Adın, 12. Paulo Henrique (80, 9. Emre Güral) - 83. Marc Janko (70, 32. Yusuf Erdoğan).
Legia: 84. Wojciech Skaba - 25. Jakub Rzeźniczak, 2. Dossa Junior, 28. Łukasz Broź, 17. Tomasz Brzyski - 21. Ivica Vrdoljak (65, 33. Dominik Furman), 3. Tomasz Jodłowiec - 33. Michał Żyro (8, 7. Henrik Ojamaa), 23. Helio Pinto, 20. Jakub Kosecki (74, 18. Michał Kucharczyk) - 13. Wladimer Dwaliszwili.
żółte kartki: Zokora, Bamba - Jodłowiec, Kosecki, Rzeźniczak.
sędziował: Władisław Bezborodow (Rosja).

Piłkarze Legii są po trzeciej kolejce fazy grupowej Ligi Europy najgorszą drużyną rozgrywek. Podopieczni Jana Urbana zanotowali trzy porażki i jako jedyni nie mają na koncie nawet punktu. Podobnie sytuacja wygląda ze strzelonymi bramkami - piłkarze ze stolicy nie trafili do siatki rywali ani razu, a ta sztuka udała się już wszystkim pozostałym zespołom.Niestety. Wystarczy rzut oka na tabele wszystkich grup żeby zobaczyć, że Legia po trzech kolejkach jest najgorszą drużyną. Jedynie podopieczni Jana Urbana mają na koncie okrągłe zero. Przyjrzyjmy się w takim razie, które ekipy zdołały w trzech spotkaniach wywalczyć dokładnie jedno "oczko", które dla legionistów jest póki co nieosiągalne: Kubań Krasnodar, Dinamo Zagrzeb, Standard Liege, Elfsborg, Zulte Waregem, Pandurii Targu Jiu, Pacos Ferreira, APOEL Nikozja, Estoril Praia, HNK Rijeka i Tromso.Od pięciu tych drużyn - przynajmniej na papierze, bo jak pokazał mecz z Apollonem nie zawsze tak jest w praktyce - legioniści są lepsi. Zulte potrafiło urwać punkt Wigan, Pacos podzieliło się punktami z Pandurii, Estoril "oczko" zdobył w starciu z Freiburguem, a Rijeka zremisowała z Realem Betis. Podopieczni Jana Urbana z Cypryjczykami powinni wygrać, a nie tylko zdobyć punkcik - stało się inaczej, a mniejsi pokazują, że można pokazać się z dobrej strony na tle tych większych.Druga statystyka tragiczna - Legia nie strzeliła nawet bramki. Takiego wyczynu nie potrafiła powtórzyć żadna z 47 pozostałych ekip występujących obecnie w fazie grupowej. Mało brakowało, a warszawiacy nie byliby osamotnieni, ale Kubań Krasnodar uratował się od polskiego towarzystwa dzięki Djibrillowi Cisse, który wykorzystał rzut karny w ostatnich sekundach pojedynku ze Swansea Legionistom nie można odmówić braku walki oraz dobrej postawy w meczach z Lazio oraz Trabzonsporem, ale nadal należy pamiętać, że w piłce najważniejsze są zdobywane bramki, a przede wszystkim punkty. Lepiej brzydko wygrywać, niż przegrywać w świetnym stylu. Wszystkiego zabrakło z Apollonem, który miał być głównym dostawcą punktów dających nadzieję na awans. Miało być pięknie - dwie wygrane z Cypryjczykami i walczymy u siebie z pozostałymi.W tej chwili potwierdza się, że osoby pracujące w Legii, a mówiące po losowaniu o awansie podeszły do tematu zbyt optymistycznie. Stawianie stołecznego klubu na równie z Trabzonsporem? Śmiesznie to brzmi - chociażby przez budżet. Chyba łatwiej byłoby się pogodzić z rolą futbolowego kopciuszka znajdującego się na obrzeżach wielkiego futbolu i liczyć na większą niespodziankę, niż potem przeżywać większe rozczarowania.Trochę statystycznego optymizmu? Trzech legionistów jest razem z kilkunastoma zawodnikami na pierwszej pozycji. W czym? W ilości spędzonych minut na boisku. Dossa Junior, Jakub Rzeźniczak i Wojciech Skaba spędzili na boisku po 270 minut - komplet, więcej się nie dało. Chociaż tutaj mamy lidera, a że z wieloma innymi graczami? Mniejsza z tym.Powiedzmy sobie obiektywnie, że występu legionistów w tym sezonie rozczarowują i jeśli weźmiemy pod uwagę również kwalifikacje, to wygraliśmy w sumie z jednym przeciwnikiem - słabiutkim The New Saints z Walii. To kiepski wynik, ale wzmocnienia Legii też nie pozwalają na kapitalny występ w fazie grupowej, bo jeśli porównamy obecny zespół z drużyną Macieja Skorży, która mierzyła się z PSV, Rapidem i Hapoelem, to plusik postawimy przy zespole trenera z Radomia.Co teraz? Powalczmy o honor, zgrajmy zespół, przeprowadźmy MĄDRE i ROZSĄDNE transfery i, według mnie, dajmy pracować Janowi Urbanowi. Wywalczył ligę i choć nie zdaje na razie egzaminu z europejskich pucharów, to każdemu przysługuje prawo do poprawki. Wtedy przyjdzie czas na prawdziwe oceny. Autor: Piotr Kamieniecki Źródło: Legia.Net .....

Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Koniec nadziei? Nie sądzę, będziemy walczyć do końca. Zostały trzy mecze, teoretyczne szanse są. Musimy poprawić skuteczność, jeśli myślimy o korzystnych wynikach. Mieliśmy ewidentny rzut karny. Kto powinien zdecydować o nim, to nie wiem, ale prostszej sytuacji to chyba nie mogli mieć. Bramkarz Trabzonsporu zrobił swoją robotę na piątkę. My nie myślimy o tym, kogo nie mamy. Paru zawodników nam brakuje, ale zagraliśmy jak równy z równym. W drugiej połowie mieliśmy nawet przewagę.
Po stracie bramki drużyna zareagowała bardzo dobrze. Gdybyśmy mieli ten rzut karny, to mogliśmy mieć remis do przerwy. W drugiej połowie drużyna zrobiła wszystko, żeby odmienić losy meczu. Zabrakło "kropki nad i" i skuteczności, bo sytuacji było wystarczająco dużo, żeby strzelić bramkę. Jeśli chodzi o grę, to nie można mieć zastrzeżeń, ale w Europie trzeba czegoś więcej.
Brakuje Dusana, do grudnia nie będziemy mieli też nowego napastnika i musimy sobie jakoś radzić. Będziemy walczyć do końca, bez względu na szanse, bo liczą się też punkty do rankingu UEFA i to jest cel. Poza tym ważne jest doświadczenie, które na przyszłość zaprocentuje. Ivica zagrał dobre spotkanie. Postawiłem na doświadczenie i zabezpieczenie tej strefy boiska, bo rywale mają Zokore i Maloude, to mocni gracze. Uważam, że wyszło dobrze, ale możemy mieć pretensje o skuteczność. W szatni jest niedosyt, nie było karnego, choć powinien, a mecz mógłby się ułożyć inaczej.
Mustafa Akçay (trener Trabzonsporu): Chciałbym podkreślić dobrą, zespołową grę mojej drużyny. Każdy odpowiadał za każdego. Nasz zespół konsekwentnie staje się lepszy, pokonując kolejne stopnie. Coś chyba jest w tym mieście, czego nie potrafię sprecyzować. Wszelkie negatywne zachowania chcę tutaj potępić. Nie wyrażam swojej zgody na akty różnorakiej agresji. Chciałbym podziękować całej ekipie. Są pewne kwestie, o których kibice nie do końca wiedzą, np. urazy, kontuzje. Jeśli chodzi o Paulo Henrique - niedawno przeszedł zapalenie ucha środkowego, więc miał problemy z zachowaniem równowagi. Nie rozumiem kibiców, którzy tak negatywnie reagowali na wydarzenia boiskowe. Jestem otwarty na konstruktywną krytykę.
Jakub Kosecki: Nie chciałbym się wypowiadać na temat pracy sędziego, który gwizdał z korzyścią dla obu stron. Niemniej jednak uważam, że powinien być podyktowany rzut karny. Owszem, arbiter może się tłumaczyć wybiciem piłki itd. Aczkolwiek fakty są takie, że przegraliśmy 0-2. Dzisiaj dużo walczyliśmy, częściej mieliśmy piłkę, stwarzaliśmy sytuacje, ale to rywale strzelali bramki. Tak czy inaczej, pokazaliśmy charakter i w moim odczuciu byliśmy lepsi w przekroju całego spotkania. Zawiodła tylko skuteczność, nad którą musimy popracować, aby Ligi Europy nie zakończyć z zerowym dorobkiem bramkowym i punktowym. Zresztą jestem przekonany, że tak się nie stanie.
Łukasz Broź: Byłem pewien, że powinien być rzut karny. Zostałem trafiony w kostkę. Szkoda tego meczu, bo źle nie gramy. Mieliśmy sporo sytuacji, ale brakowało nam szczęścia przy wykończeniu.
Jakub Rzeźniczak: Mieliśmy trochę sytuacji, słyszałem też, że należał nam się rzut karny. W Europie jeśli popełnia się błędy, to przeciwnik skrupulatnie je wykorzysta. Niestety, to co wystarcza na ligę polską na Europę nie wystarcza.
Adrian Mierzjewski (Trabzonspor): Radość ze zwycięstwa jest umiarkowana, bo to nie był nasz udany występ. Owszem, są trzy punkty, zagraliśmy na zero z tyłu i dalej jesteśmy liderem grupy z czego się cieszymy. Odnośnie naszej gry, to kolejny raz jako pierwsi zdobywamy bramkę i się cofamy, gramy na stojąco, jakby od niechcenia. W efekcie Legia miała więcej miejsca do gry. Ostrzegałem Demira, że musi grać z Koseckim dość ostro, być blisko niego. Sędzia dziś pozwalał pograć, puszczał grę.
Wiem, że na Cyprze padł bezbramkowy remis. Zresztą już wcześniej mówiłem, że Apollon nie jest słaby i będzie zdobywał punkty. Teraz z Legią nie możemy przegrać w rewanżu, aby móc spokojnie patrzeć w przyszłość. Mam świadomość, że w Warszawie będzie trudniej, ale mam nadzieję, że będziemy wygrywać do końca fazy grupowej. Kluczem do tego jest powrót do dotychczasowego ustawienia, które pozwoli nam kontrolować losy spotkania.
Onur Kivrak (Trabzonspor): Wyrażam swoje ubolewanie z powodu śmierci jednej z legend klubu. W tym meczu pokazaliśmy, że jesteśmy jednym zespołem. Nie można powiedzieć, że ktoś grał źle, ktoś dobrze. Graliśmy zespołowo. Najważniejsze, że mamy siedem punktów. Jesteśmy uważani za faworytów i to nam dodaje skrzydeł. Na pewno wszyscy nasi zawodnicy dołożyli starań, żeby wynik był taki, jaki teraz jest. Wielkie ukłony w stronę trenera polskiej drużyny. Zachowanie prawdziwego dżentelmena i podziękowania za takie zachowanie.
Marc Janko (Trabzonspor): To była ważna wygrana, szczególnie w sytuacji wyniku Lazio. Jesteśmy szczęśliwi. Chcieliśmy zrobić to dla zmarłego trenera, jego rodziny. W tym miejscu chciałbym też złożyć kondolencje. To był mój pierwszy mecz tutaj od lutego. Cieszę się, że dołożyłem swoją cegiełkę do zwycięstwa, ale to była praca całego zespołu i trenerów. Czeka mnie jeszcze długa droga, żeby wrócić do pełni formy.
Dlaczego Legia nie strzela bramek w Europie?
Legia Warszawa jest jedyną drużyną w fazie grupowej Ligi Europy, która w żadnej kolejce nie zdobyła gola. - Dlaczego nie strzelamy bramek? W Europie jest trudniej o strzelanie bramek, o stworzenie sobie sytuacji. Mamy z tym problem. Rozegraliśmy już trzy spotkania, z każdym z rywali w naszej grupie. W każdym z tych spotkań graliśmy jak równy z równym, ale nie mogliśmy doświadczyć takiej sytuacji, kiedy odrabia się straty lub drużyna jest na prowadzeniu i gra się inaczej - mówi Urban.
- Nie strzelamy bramek i mogliśmy tylko liczyć na wyniki 0-0, ale nie ustrzegliśmy się błędów w defensywie, a w konsekwencji mamy 0 punktów, a tam liczą się przede wszystkim punkty, a nie dobre wrażenie. Drużyna zagrała dobry mecz, ale to niestety za mało, by strzelić bramkę. Zasłużyliśmy na bramkę i inny rezultat. Nie chciałbym wracać już do rzutu karnego, ale on był ewidentny i trudno sobie wyobrazić, że go arbiter nie podyktował.
- Mamy problem ze strzelaniem bramek. To nie jest tak, że Legia nie gra, że jest słaba. Legia jest albo nieskuteczna, albo po prostu brakuje troszeczkę jakości z przodu, w wykończeniu akcji. Nam się obrywa, bo nas interesują wyniki. Nie tylko ze względów finansowych, ale tak się zdobywa punkty do rankingu UEFA. O tym trzeba pamiętać, bo lepsze rozstawienie w przyszłym roku było by bardzo ważne i potrzebne. Tych punktów szukamy i potrzebujemy. Niezależnie od tego czy po kolejnym spotkaniu będziemy mieli szanse, czy w ogóle ich nie będziemy mieli, to i tak będziemy walczyli do końca, chociażby o te punkty. Chcemy wygrywać, zdobywać punkty i pieniądze dla klubu. To nie jest takie proste. Gramy w europejskich pucharach, zdobywamy doświadczenie. To też jest niesamowicie ważną kwestią. Musimy szukać pozytywów w tym wszystkim.
- Jeśli chodzi o takie drużyny jak Lazio, to są zespoły, które w defensywie grają bardzo dobrze, stąd też tylko jedna sytuacja, jaką byliśmy w stanie stworzyć w tamtym spotkaniu. Zupełnie inaczej to wyglądało zarówno w meczu z Apollonem, jak i Trabzonsporem. Jak sobie wytłumaczyć to, że nie strzelamy bramek? To są umiejętności, szczęście i często też bardzo dobra gra bramkarza. Tak, jak chociażby w ostatnim spotkaniu, gdzie bramkarz Trabzonsporu rzeczywiście pokazał się z bardzo dobrej strony. Wiele czynników wpływa na to, że wygląda to tak, a nie inaczej.
- Czy nasza postawa to oddanie pozycji polskiego futbolu klubowego? Na pewno nie. Było by tak, gdybyśmy rzeczywiście byli słabi, przegrywali, bo nie nie mamy szans nawiązać rywalizacji z tą czy inną drużyną. Tak nie było. Możemy tylko dyskutować, dlaczego Legia nie strzela bramek. Różnica nie jest aż tak duża, albo jej nie widać. Jeśli chodzi o skuteczność i strzelanie bramek, z tym mamy problem, ale z tym problemem borykamy się już dosyć długo. W zeszłym sezonie był tylko Marek Saganowski, więc przyszedł Dwaliszwili. Teraz jest tylko "Lado" i nie mamy innych alternatyw. Wiemy co mamy robić w przyszłości, żebyśmy mieli więcej argumentów w ofensywie w Europie, bo przecież w polskiej lidze dajemy sobie spokojnie radę, bo przecież potrafią strzelać bramki nie tylko napastnicy, ale też wielu zawodników na innych pozycjach.