sobota, 16 listopada 2013


KOSZMARNY DEBIUT NAWAŁKI .....Nie udał się debiut Adama Nawałki w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni ulegli we Wrocławiu Słowakom 0:2 (0:2), a piłkarzy schodzących z murawy żegnały gwizdy.
Polska - Słowacja 0:2 (0:2)

Bramki: Juraj Kucka (32), Robert Mak (39)

Żółte kartki: Martin Skrtel, Marek Hamsik, Petr Pekarik
Sędziował: Marco Borg (Malta)
Widzów: 40605

Polska: Artur Boruc - Paweł Olkowski, Artur Jędrzejczyk, Marcin Kamiński, Rafał Kosznik (87. Adam Marciniak) - Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak (87. Michał Pazdan), Tomasz Jodłowiec (76. Krzysztof Mączyński), Adrian Mierzejewski (67. Tomasz Brzyski), Waldemar Sobota (76. Marcin Robak) - Robert Lewandowski.

Słowacja: Matus Kozacik - Petr Pekarik, Martin Skrtel, Jan Durica, Tomas Hubocan - Viktor Pecovsky (90. Stanislav Sestak), Juraj Kucka, Robert Mak (63. Michal Duris), Marek Hamsik (85. Marian Cisovsky), Miroslav Stoch (75. Dusan Svento) - Adam Nemec (63. Marek Bakos).

PIŁKA NOŻNA POLSKA KONTRA SŁOWACJA
W podstawowej jedenastce znalazł miejsce dla dwóch debiutantów. Postawił na niedawnych podopiecznych z Górnika Zabrze, bocznych obrońców Pawła Olkowskiego i Rafała Kosznika. Zresztą cała linia defensywna była mocno eksperymentalna, gdyż parę stoperów stworzyli Artur Jędrzejczyk i Marcin Kamiński. Zanim sędzia gwizdnął po raz pierwszy cała czwórka miała w dorobku łącznie 13 występów w drużynie narodowej. Po tym, co stało się we Wrocławiu, trudno przypuszczać, by ta liczba szybko wzrosła.
Dalej już "stare twarze", m.in. Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, do sierpnia ulubieniec Wrocławia Waldemar Sobota czy Robert Lewandowski, najgłośniej oklaskiwany podczas prezentacji składów. Bardziej entuzjastycznie ponad 40 tysięcy kibiców przyjęło tylko... Nawałkę. Niektórzy wpływu nowego trenera na biało-czerwonych mogli się dopatrzeć już podczas Mazurka Dąbrowskiego. Piłkarze śpiewali jakby głośniej niż wcześniej, a w ich oczach można było się doszukać więcej pasji. Później jednak było już tylko gorzej.Pierwszą nowością na boisku był krótko rozegrany rzut rożny, ale Sobota źle odegrał piłkę do Adriana Mierzejewskiego. Ta akcja dobrze charakteryzowała początek w wykonaniu Polaków - na tyle nerwowy i chaotyczny, że selekcjoner szybko wstał z ławki rezerwowych, by przekazać wskazówki.Publiczność robiła, co mogła, by pomóc Polakom, ale pod bramką gości długo nie dochodziło do groźniejszych spięć, a liczne rzuty wolne czy rożne nie przynosiły efektów. Trybuny co prawda mocno ożywiły się w 20. minucie, ale z powodu ostrego faulu Martina Skrtela na Błaszczykowskim, za który kapitan Słowaków został ukarany żółtą kartką.Gospodarzom nic się na boisku nie udawało, a w opałach znalazł się Artur Boruc. Najpierw z własnej winy, kiedy wypuścił piłkę po główce Skrtela, a chwilę później zrehabilitował się broniąc w sytuacji sam na sam z Adamem Nemecem. Słowacy szybko wykonali rzut różny, Marek Hamsik "zatańczył" z obrońcami i wyłożył piłkę Jurajowi Kucce, który dopełnił formalności. 0:1 w 31. minucie i pierwsze za kadencji Nawałki, jeszcze nieśmiałe, pomruki niezadowolenia polskich kibiców. Osiem minut później wrocławski stadion już zatrząsł się od gwizdów, kiedy Robert Mak przed polem w dziecinny sposób ograł Kamińskiego i bez problemów pokonał Boruca. 0:2. Kilkanaście sekund później tumult dezaprobaty publiczności był jeszcze większy. Jędrzejczyk nie trafił w piłkę i Miroslav Stoch znalazł się w idelanej sytuacji, lecz przegrał pojedynek z polskim bramkarzem.W przerwie trenerzy nie dokonali zmian i początek drugiej odsłony był podobny do pierwszej. Biało-czerwoni nieco mocniej przycisnęli, ale wystarczył moment nieuwagi, by Mak znalazł się sam na sam z Borucem. Strzelił niecelnie. Po tej akcji kibice zaczęli skandować "Polska grać, k... mać" i już bardziej parlamentarnie "Co wy robicie, Polacy co wy robicie". Okrzyki "Artur Boruc, Artur Boruc" można było w tej sytuacji odebrać wyłącznie jako przejaw złośliwości.W 58. minucie zza pola karnego uderzył Adrian Mierzejewski. Niezbyt mocno, ale słowacki golkiper po raz pierwszy w meczu musiał interweniować... W 71. minucie z wolnego przymierzył Błaszczykowski, ale Matus Kozacik był na posterunku.Kwadrans przed końcem na boisku pojawił się trzeci debiutant - Krzysztof Mączyński. Już w pierwszej akcji dobrze podał w pole karne do Lewandowskiego, lecz ten nie zdołał oddać strzału. Polacy wciąż razili nieporadnością, więc kolejny atak Słowaków kibice skwitowali gromkim: "Jeszcze jeden, jeszcze jeden".Nawałka coraz więcej czasu spędzał przy linii bocznej. Krzyczał, gestykulował, momentami okazywał irytację. Tego wieczoru jego uwagi i podpowiedzi trafiały jednak w próżnię.Wynik się nie zmienił. Nowy selekcjoner zaczął tak, jak większość poprzedników w ostatnim czasie, czyli od porażki. Jego optymizm szybko został wystawiony na ciężką próbę. Druga już we wtorek w Poznaniu, a rywalem biało-czerwonych będzie Irlandia. ( źródło www,polskieradio.pl )
Mecz Polska - Słowacja. Bolesny debiut selekcjonera. Adam Nawałka nie dokonał cudu
Statystyki pomeczowe 
Posiadanie 57 - 43
Strzały: 13 - 9
Celne: 5 - 7
Rożne: 12 - 5
Spalone: 0 - 1
Kuba Błaszczykowski w TVP Sport: Przeciwnik obnażył nasz słabe punkty. Jedyne co możemy to skulić głowy i ciężko pracować. Też chciałbym widzieć polską reprezentację wygrywającą. Po ostatnich wynikach nie dziwię się kibicom, bo też byłbym sfrustrowany. Mieliśmy trzy dni na przygotowanie, na pewne rzeczy trzeba czasu. Choć nie ma co szukać usprawiedliwienia, nasza postawa nie była dobra

Adam Nawałka w TVP: Wszyscy wyobrażaliśmy sobie inaczej, ale musimy to przyjąć. To początek drogi, ten mecz musi wpłynąć, żeby zawodnicy sięgnęli do głębszych pokładów wojej determinacji. Bramki, które straciliśmy padły po błędach. Próbowaliśmy różnego rodzaju ustawień, eksperymentowaliśmy, żeby za pół roku ten blok obronny był bz zastrzeżeń. Zostawiamy Lewandowskiego osamotnionego. Nie ma kreatywności w naszej grze. Nie ma oskrzydlających akcji. I błędy w obronie. Tak słabego meczu Polski dawno nie widziałem

Polacy zagrali katastrofalnie, gorzej niż a kadencji Waldemara Fornaika. Pamiętajmy, że to początek kadencji Adama Nawałki i czas a eksperymenty. Selekcjoner zapowiadał, że będzie chciał wykorzystać większą ilość zawodników kreatywnych, ale wyszedł ustawieniem 4-2-3-1, a więc tym, które pogrążyło jego poprzednika. To było widać, bo naszym zabrakło błysku, przejrzystej koncepcji. Nie tworzyliśmy dobrych, czystych sytuacji. Zbyt wiele opierało się o indywidualne umiejętności Kuby Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego, którzy miotali się w okolicy pola karnego rywali.

Artur Boruc 4: Jedyny zawodnik naszego zespołu, który nie może mieć do siebie pretensji. Gdyby nie Boruc, Słowacja strzeliłaby 2-3 bramki więcej.
Paweł Olkowski +2: Jak każdy z obrońców "kręcony" z łatwością przez Słowaków. Bezbarwny występ, o którym będzie chciał szybko zapomnieć.
Artur Jędrzejczyk 2: Słaby mecz, w dodatku popełnił błąd, po którym padł gol dla Słowaków.
Marcin Kamiński 2: Ograny przy drugiej bramce dla rywali. Dostosował się poziomem do kolegów z linii obrony.
Rafał Kosznik 2: Starał się "szarpać" na skrzydle, ale zawiódł w obronie. Nie upilnował przed bramką Juraja Kucki i padł pierwszy gol dla rywali.
Jakub Błaszczykowski 3: Starał się wziąć ciężar gry na swoje barki, jak na kapitana przystało. Efektownie przymierzył z rzutu wolnego. Szkoda, że za lekko - Matusz Kozaczik zdążył z interwencją.
Tomasz Jodłowiec -3: Kilka strzałów z dystansu, trochę walki w środku pola. Występ bez historii.
Grzegorz Krychowiak +2: Słowacy przechodzili przez naszą drugą linię z dziecinną łatwością. To "zasługa" Jodłowca i Krychowiaka. Nie funkcjonował w destrukcji, w ataku również niczym nie błysnął.
Adrian Mierzejewski -3: Miał rozgrywać, być mózgiem reprezentacji na boisku. Być może to przyjdzie z czasem, na razie przesłanek ku temu nie widać.
Waldemar Sobota +2: Kompletnie niewidoczny. Więcej "dymu" na skrzydłach robili...skrajni obrońcy. Gdzie ten Sobota, który parę miesięcy temu imponował dynamicznymi rajdami?

Robert Lewandowski +3: Toczył twarde boje z Martinem Szkrtelem. Jak zwykle walczył z pełnym zaangażowaniem, ale jak to często w kadrze bywa zabrakło tego, z czego jest rozliczany - bramek.
Rezerwowi:
Tomasz Brzyski -3: Wniósł trochę kolorytu w szary obraz gry "Biało-czerwonych". Parę razy groźnie uderzył z dystansu, walczył w obronie.
Marcin Robak +2: Mógł zdobyć kontaktowego gola, ale nie opanował piłki odbitej przez Kozaczika. Poza tym bez okazji podbramkowych.
Krzysztof Mączyński +2: Starał się mobilizować kolegów, ale głównie słowem. Grą nie uskrzydlił zespołu.
Michał Pazdan i Adam Marciniak - grali za krótko, żeby ich ocenić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz